Dzisiaj dzielę się z Wami krótką prezentacją zamiast standardowego posta ze zdjęciami. Dzień ślubu Eweliny i Arka był naprawdę wyjątkowy, zatem postanowiłam, że i forma będzie nieco inna. Ta para oczarowała mnie od pierwszych spędzonych wspólnie chwil. Są tak delikatni, eteryczni, wyważeni, wręcz magiczni! Ich ślub odbył się w jednym z najpiękniejszych kościołów jakie znam - kościele akademickim św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. Od dawna marzyłam, żeby fotografować tam ślub. I wiecie co? Było niesamowicie! Te zdobienia, organy, malowidła, lekki półmrok skłaniający do zadumy i.... burza na zewnątrz! Podczas pięknego kazania ksiądz co jakiś czas zauważał, że Bóg ewidentnie się z nim zgadza dając z nieba huczne oznaki swojej obecności :) Kocham takie śluby. Takie, kiedy naprawdę się wzruszam, kiedy mam dreszcze, kiedy słowa wypowiadane przez księdza podczas kazania są tylko dla tych dwojga. I nagle człowiek czuje, że uczestniczy w czymś prawdziwie mistycznym, wyjątkowym, niemal intymnym. To jak podglądanie przez dziurkę od klucza, a jednocześnie świadomość, że jest się tak blisko, że nie da się już bliżej. Jeśli nie tak wygląda magia to jak?
Całości dopełniło przyjęcie w Złotopolskiej Dolinie - zjawiskowym miejscu pod Zakroczymiem. Świece, kwiaty, tort na dworze i fontanny fajerwerków. Za to kocham Złotopolską niemal tak bardzo jak za brzozowy lasek!
Zobaczcie jak wyglądała ich historia. Naturalne, pełne emocji i przeżyć zdjęcia, które są pamiątką dla Eweliny i Arka we mnie budzą wspomnienia tego szalonego, niesłychanie emocjonalnego dnia.
Pozdrawiam też pana policjanta, który postanowił mnie po drodze skontrolować oraz pana, który montował mi wycieraczkę na stacji benzynowej, po tym jak poprzednia poddała się w czasie burzy :)
Ewelino, Arku! Jeszcze raz z całego serca dziękuję, że mogłam być z Wami! Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy, bo fotografowanie Was to odpoczynek dla duszy!
<3
Comments